FORUM O KONIACH MAŁOPOLSKICH
Kwiecień 19, 2024, 15:45:45 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dzierżawa reproduktora [wydzielony]  (Przeczytany 39279 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
brumby
Użytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #30 : Styczeń 16, 2013, 23:33:41 »

Tyle w temacie wiarygodności postów brumby

A co z Twoja wiarygodnością ? Najpierw piszesz że nikt nie słyszał o państwowych stadach na Zachodzie i nagle się okazuje że jednak jakieś są. Nawet jeśli te trzy wymienione we Francji zlikwidują to zostanie jeszcze 7.

Poza tym nikt  nie  likwidować wszystkich ośrodków państwowych w Polsce -a jedynie większość Mrugnięcie

 Każdemu wolno hodować konie tak jak każdemu sprzedawać ziemniaki, jeśli robi to legalnie. Twoje rozumowanie wywodzi się  z głęboko gomulkowskiego sposobu dyrygowania gospodarką, polegającego na tym, że odgórnie się coś komuś każe robic albo nie pozwoli. To tak jakby ktoś handlujący ziemniakami w Warszawie po to żeby mu było lepiej, postulował zlikwidowanie sześciu sklepików warzywnych na Mokotowie albo dwóch stoisk warzywnych w supermarketach na Pradze. Od likwidowania jest rynek, coś co ma rację bytu funkcjonuje, a coś co nie ma racji bytu ginie. Ziemniaki dla ogółu publiczności naszego kraju mają duże znaczenie, konie natomiast żadnego, dlatego też nikt nikogo nie moze zmuszać, żeby to robić, ani nikt nikomu tego nie może zabraniać.  
Zapisane
ar...?
Użytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #31 : Styczeń 16, 2013, 23:58:45 »

W temacie zachodnich ogierów. Niemiecki Celle, na same ogiery ujeżdżeniowe wydało w 2012 roku, ponad 0,5 mln euro...
Nie wiem jak oni są dotowani, wiem że do SO państwowe.

jasiek
Ech Ciebie to nikt nie przegada, nie ?
Gdyby stanówki w PL kosztowały 800-1000 euro lich liczba spadłaby na łeb na szyję. I właściciele ogierów o tym wiedzą...
Zapisane
brumby
Użytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #32 : Styczeń 17, 2013, 07:45:19 »

Gdyby stanówki w PL kosztowały 800-1000 euro lich liczba spadłaby na łeb na szyję. I właściciele ogierów o tym wiedzą...
Tez tak uważam. Jesli się popatrzy szerzej na hodowlę w Niemczech  czy w Holandii i u nas widać, jak wielu mało majętnych ludzi w Polsce hoduje konie. Niestety, w ten rodzaj zabawy trzeba zaainwestować bardzo poważne pieniądze. Poza tym nawet te wydane 800-1000 euro w Polsce najprawdopodobniej trafi w próżnię, bo polski hodowca z efektem swojej pracy nie spotka się z tak profesjonalnym partnerem jak tamtejszy hodowca. O ile nawet tak wyhodowanego konia potrafimy ocenic i docenić, to nie potrafimy go profesjonalnie wyszkolić, pokazać w sporcie i wypromować. Generalnie polski sport w polskiego konia nie wierzy, jeśli tak, to są to tylko nieliczne przypadki. I nic tego stanu nie zmieni, dopóki ktoś na jakimś polskim koniu ktoś parę razy nie złoi porządnie skórę Niemcom, Holendrom i innym przyjaciołom. Nie uważam, że to niemożliwe ale na razie do tego daleka droga.
Zapisane
jasiek
Użytkownik

Wiadomości: 1700


« Odpowiedz #33 : Styczeń 17, 2013, 08:05:40 »


Ech Ciebie to nikt nie przegada, nie ?


To komplement czy złośliwość? Uśmiech

I nic tego stanu nie zmieni, dopóki ktoś na jakimś polskim koniu ktoś parę razy nie złoi porządnie skórę Niemcom, Holendrom i innym przyjaciołom. Nie uważam, że to niemożliwe ale na razie do tego daleka droga.

To raczej kwestia marketingu. Konie sportowe dziś nie mają ojczyzny - materiał genetyczny jest ten sam wszędzie. Hodowcy, którzy się pozapisywali do obcych ksiąg mają dziś łatwiej, nawet jeśli bazują na polskich matkach sprzedają źrebięta po europejskich cenach.
Zapisane
ar...?
Użytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #34 : Styczeń 17, 2013, 09:10:36 »

Raczej złośliwość Mrugnięcie
Zgadzam się brumby.
Dlaczego produkcję tak wielu rzeczy przeniesiono do Chin ? - bo jest tanio. Dlaczego jest tanio ? Bo niska jest cena materiałów i tania jest siła robocza.
Zasadniczo właściciel ogiera woli, żeby ten pokrył 50 klaczy po 500 zł niż 10 po 1000 Mrugnięcie Dla mnie to logiczne. Trochę mnie bawi to, że jesteś jakby zwolennikiem drogich stanówek (a przynajmniej jesteś to w stanie zaakceptować), a za huk nie możesz się pogodzić, że weterynarz za swoje usługi pobiera opłaty. I to jest dla mnie niekonsekwencja.

Co do hodowców zachodnich. Mogę się wypowiadać o zw. holsztyńskim, bo zdarza mi się ostatnio tam bywać. To nie są (w większości) jacyś niesamowicie nowocześni i "rozgarnięci" ludzie. Nie. Hodowca Contendera potrafił kryć ogierem sąsiada, bo...miał blisko. I wielu z nich tak działa - to dowód na to jak dobry materiał żeński mają.
Druga sprawa - ich związek hodowlany rządzony żelazną ręką, ale jednocześnie dosłownie pokazujący palcem, jak i czym kryć, jak i gdzie konia pokazać. Wreszcie do Korungów młode ogiery są przygotowane w jednolity sposób i na samej imprezie pokazywane przez fantastycznych prezenterów. Przyznam szczerze, że nie wiem czy wydziałam w PL choć jedną osobę, która potrafi tak zaprezentować konia (nie mówię o arabach).
Zapisane
brumby
Użytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #35 : Styczeń 17, 2013, 09:16:20 »

To raczej kwestia marketingu. Konie sportowe dziś nie mają ojczyzny - materiał genetyczny jest ten sam wszędzie. Hodowcy, którzy się pozapisywali do obcych ksiąg mają dziś łatwiej, nawet jeśli bazują na polskich matkach sprzedają źrebięta po europejskich cenach.
Dla klienta z Niemiec koń wpisany do jego, holsztyńskiej księgi, nawet jesli pochodzi z całkowicie polskiej hodowli to coś trochę innego niż ten sam koń, wpisany do polskiej księgi sp. Bardzo często w ten sam sposób myślą i polscy klienci. To się zupełnie zgadza z marketingiem, natomiast niezupełnie z tą ojczyzną, choć materiał genetyczny jest rzeczywiście wszędzie ten sam.
Zapisane
ar...?
Użytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #36 : Styczeń 17, 2013, 09:24:21 »

W kwestii rozróżnienia "ojczyzn". Holsztyn urodzony w PL, z obustronnie niemieckim pochodzeniem dla Niemca zawsze będzie "polski". Akurat związek holsztyński bardzo dba o swoich hodowców, wydaje się, że najchętniej dążyłby do tego by konie holsztyńskie hodowano tylko i wyłącznie tam.
Zapisane
brumby
Użytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #37 : Styczeń 17, 2013, 09:26:31 »

No fakt, związek nie najszczęśliwiej wybrałem  Uśmiech
Zapisane
ar...?
Użytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #38 : Styczeń 17, 2013, 09:40:19 »

Polityka związku OS czy oldenburskiego jest zupełnie inna. Nawet po angielsku łatwiej się dogadać niż w Holsztynie Uśmiech
Zapisane
bask
Użytkownik

Wiadomości: 70


« Odpowiedz #39 : Styczeń 17, 2013, 10:07:19 »

 Smutny
Tyle w temacie wiarygodności postów brumby

A co z Twoja wiarygodnością ? Najpierw piszesz że nikt nie słyszał o państwowych stadach na Zachodzie i nagle się okazuje że jednak jakieś są. Nawet jeśli te trzy wymienione we Francji zlikwidują to zostanie jeszcze 7.


Przeciez pisze czarno na bialym ze w Polsce jest nadal ponad tysiac klaczy na utrzymanu panstwa a np we Francji BYLO 30 panstwowych klaczy.

Te 3 wymienine stada to byl taki przyklad brumby i to tez wyraznie podkreslilam.Wszystkie stada panstwowe maja ostateczny termin do 1 stycznia 2014 roku,a wiekszosc juz nie istnieje.Centra techniczne zostaly przejete przez ogiernikow,weterynarzy itp i ceny spadly poniewaz  jak jasiek mowi, material genetyczny jest teraz wszedzie ten sam (oprocz u nas )

Pracownicy stadnin ANR jak i stad i ich obroncy informacji o licznych stadach i stadninach za granica uzywaja jako argument koronny ,tymczaem albo sa powaznie niedoinformowani albo wprowadzaja wszystkich w blad.

Te nieliczne,pojedyncze i eksperymentalne czy zachowawcze stadniny w liczbie co najwyzej kilkadziesiat sztuk klaczy nijak sie maja do naszych stadnin panstwowych po kilka w kazdym wojewodztwie i ktore moglyby sobie stworzyc nawet wlasna ksiege-

Wszyscy czekamy na zwiazkowe stado jak dla przykladu wymienione przez  ar..?Celle.Jedno,naewt 2 i jedna  ,2 stadniny a nie 16 stadnin i 12 stad?poniewaz  w takich warunkach hodowca polski to ma tylko jeden wybor-wpisac swoja klacz do ksiegi zagranicznej albo dostosowac sie do cen koni ze stadnin państwowych,do kategoryzacji ogierow itp itd

A z brumby to jak z grochem o ścianę...

Zapisane
ar...?
Użytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #40 : Styczeń 17, 2013, 10:18:56 »

jasiek
Co do dumpingowych cen jeszcze. Mało który ogier związkowy (związek holsztyński) kosztuje powyżej 1000 euro (jak na Niemcy to raczej taniej niż drożej). Dla członków związku cena nasienia jest średnio 200 euro niższa niż dla osób niestowarzyszonych. Mimo to hodowcy chętnie korzystają z ogierów prywatnych takich jak Baloubet du Rouet, For Pleasure, czy Quidam de Revel.
Zapisane
jasiek
Użytkownik

Wiadomości: 1700


« Odpowiedz #41 : Styczeń 17, 2013, 10:43:11 »

jasiek
Co do dumpingowych cen jeszcze. Mało który ogier związkowy (związek holsztyński) kosztuje powyżej 1000 euro (jak na Niemcy to raczej taniej niż drożej). Dla członków związku cena nasienia jest średnio 200 euro niższa niż dla osób niestowarzyszonych. Mimo to hodowcy chętnie korzystają z ogierów prywatnych takich jak Baloubet du Rouet, For Pleasure, czy Quidam de Revel.

To może być związane z nowoczesnym typem preferowanym przez związek oraz zakorzenionym w głowach drobnych hodowców starym typem wymienionych ogierów. Po prostu ta moda na szlachetne konie jeszcze nie doszła do przeciętnego bauera i woli kryć sprawdzoną marką, jak jego ojciec robił. Związek preferuje tam szlachetne ogiery, z dużym dolewem xx, gdzie efekt hodowlany jest mniej pewny. (oczywiście pisząc nowoczesny i stary mam na myśli niemieckie rozumienie tych pojęć, nasz xo w starym typie nie odbiegał bardzo od "nowoczesnego" holsztyna)

Raczej złośliwość Mrugnięcie

Uważaj, bo w złośliwościach też jestem dobry  Spoko

a za huk nie możesz się pogodzić, że weterynarz za swoje usługi pobiera opłaty.


WTF??!!!??

Wszyscy weterynarze, z którymi współpracowałem zawsze, przynajmniej od strony finansowej, byli w pełni zadowoleni z tej współpracy, nie wiem o czym piszesz?? Na czym jak na czym, ale na weterynarzach to ja nigdy nie oszczędzałem, wyszedł by już z tego fajny samochód, nówka sztuka, więc o co chodzi??
Zapisane
brumby
Użytkownik

Wiadomości: 318


« Odpowiedz #42 : Styczeń 17, 2013, 11:08:47 »


Te nieliczne,pojedyncze i eksperymentalne czy zachowawcze stadniny w liczbie co najwyzej kilkadziesiat sztuk nijak sie maja do naszych stadnin panstwowych po kilka w kazdym wojewodztwie


Takich bzdur to dawno nie czytałem. Stadnin ANR jest o ile mnie pamięć nie myli 14 a województw 16. Gdzie tu po kilka stanin w każdym województwie Co?? Z tych 14 stadnin zdaje się 8 hoduje konie ras szlachetnych (nie licząc oczywiście xx i oo). Nie mają w sumie więcej niż 500 (słownie - pięćset) klaczy. W całej Polsce w rasach szlachetnych jest tych klaczy około  7000 (słownie siedem tysięcy).




Wszyscy czekamy na zwiazkowe stado jak dla przykladu wymienione przez  ar..?Celle.Jedno,naewt 2 i jedna  ,2 stadniny a nie 16 stadnin i 12 stad?poniewaz  w takich warunkach hodowca polski to ma tylko jeden wybor-wpisac swoja klacz do ksiegi zagranicznej albo dostosowac sie do cen koni ze stadnin państwowych, do kategoryzacji ogierow itp itd

A z brumby to jak z grochem o ścianę...


Nie rozumiem co to znaczy dostosować się do cen ze stadnin. Na moje rozeznanie średnia cena uzyskiwana za konia z hodowli terenowj to może najwyżej 5000, choc bardzo w to watpię. W stadninach ANR bywa, że i po kilkanaście. Nie wiem więc w końcu czy chcesz te konie sprzedawac taniej, czy drożej ?
Nie jestem ścianą, ale Twoje argumenty to rzeczywiście groch. Jak już zlikwidujesz te stadniny, to na prewno zaraz będzie ci przeszkadzać kol Jasiek albo kol. ar...?, no bo zawsze jak nam nie wychodzi ktoś musi być temu winny.
Zapisane
ar...?
Użytkownik

Wiadomości: 2362



« Odpowiedz #43 : Styczeń 17, 2013, 11:41:50 »

Wszyscy weterynarze, z którymi współpracowałem zawsze, przynajmniej od strony finansowej, byli w pełni zadowoleni z tej współpracy, nie wiem o czym piszesz?? Na czym jak na czym, ale na weterynarzach to ja nigdy nie oszczędzałem, wyszedł by już z tego fajny samochód, nówka sztuka, więc o co chodzi??
Ok. To dlaczego tak Cię dziwi/denerwuje (niepotrzebne skreślić) fakt, że weterynarz pobiera pieniądzę za każdorazowe pobranie nasienia ? Do tego piję szczególnie.
Zapisane
jasiek
Użytkownik

Wiadomości: 1700


« Odpowiedz #44 : Styczeń 17, 2013, 11:54:38 »

Wszyscy weterynarze, z którymi współpracowałem zawsze, przynajmniej od strony finansowej, byli w pełni zadowoleni z tej współpracy, nie wiem o czym piszesz?? Na czym jak na czym, ale na weterynarzach to ja nigdy nie oszczędzałem, wyszedł by już z tego fajny samochód, nówka sztuka, więc o co chodzi??
Ok. To dlaczego tak Cię dziwi/denerwuje (niepotrzebne skreślić) fakt, że weterynarz pobiera pieniądzę za każdorazowe pobranie nasienia ? Do tego piję szczególnie.

Nie denerwuje mnie to ani dziwi, jest to normalna usługa, za którą należy się zapłata.

Jest jednak też tak, że weterynarz, który ma płacone za każde pobranie, a nie za skuteczne zaźrebienie, nie ma finansowego interesu w tym, by dobrze to nasienie pobrać i przygotować. Interes hodowcy i weterynarza jest tu rozbieżny, bo temu pierwszemu zależy na jak najszybszym załatwieniu sprawy, a ten drugi może pobierać i pobierać, a kasa leci. Nie twierdzę, że weterynarze celowo wysyłają słabe nasienie, ale piję tu do tego, że w Polsce niestety kultura obróbki świeżego nasienia jest niska i często do hodowcy przyjeżdża coś, czego klaczy nie poda w obawie o jej zdrowie. A wynika to z faktu, że weterynarz nie mający interesu w wysokiej jakości nasieniu, nie będzie się w tym doskonalił tak, jakby to robił, gdyby ten interes miał.

Są też weterynarze którzy, jeśli w miarę znają hodowcę, pobierają tą opłatę ryczałtem. Jest ona nieco wyższa, ale płacisz raz. Wtedy interes hodowcy i weterynarza jest zbieżny - jak najszybciej pokryć klacz, żeby oszczędzić odpowiednio kosztów i nerwów (hodowca) oraz czasu i pracy (weterynarz). W takim przypadku, z mojego doświadczenia wynika, że nasienie jest jednak zwykle wyższej jakości i rzeczywiście następuje oszczędność czasu, nerwów, ogiera i pieniędzy.

Ja niestety miałem nieprzyjemność poznać kilka osób, które z weterynarii uczyniły sposób na robienie szybko dużej kasy, zapominając o swojej misji. Osoby te, na całe szczęście, dość szybko wypadają z końskiego rynku... ale pewien niesmak pozostaje..
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaczystejkrwi hodowla-kotuw-pbf quiero prywatna-szkola gangtzj