Od gorszych koni też można się z czasem czegoś ciekawego dochować
Ano właśnie... na tym polega udoskonalanie.
Śmiech mnie ogarnia kiedy czytam jak to ktoś kupił za granicą klacz, pokrył zagranicznym ogierem i chwali się szumnie jak to ON WYHODOWAŁ czempiona.
Jak wyhoduje na własnych klaczach i polepszy własne konie, to wtedy czapki z głów. Hodowla i postęp nie dzieje się w 2 końskie pokolenia, ale nie dla wszystkich to oczywiste.
Teraz takie czasy, że ludzie chcą mieć sukces instant, to i kupują niemce i chwalą się, że oni wyhodowali....
Platynka to irytujący bachor, ale hodowla ją szybko nauczy, że nawet źrebię po olimpijczyku za 5 tys euro może być śrupem albo paść na kolkę i święty boże tu nie pomoże.
Zagraniczni hodowcy zaś nie w tym mają interes, żeby SWOJE konie od nas kupować, tylko żeby je nam sprzedawać, co...?
O dotacjach się wypowiadać nie będę, bo mnie zmoderują za słowa niecenzuralne.
Co do zapatrzenia w zachód - ściągajmy ich wzorce promocji, hodowli i selekcji, a nie same konie