Witajcie...szukam wszelkich informacji na temat tego własnie Dybicza. Znalazłem tylko to http://www.ozhk-kielce.pl/ogiery/ogiery_alfabet/dybicz_m.html
a przydałoby się wiecej informacji. Z góry dzieki:)

Okzauje się, ze mam stadnine z małopolakami niemal pod bokiem. Zawsze mi sie wydawąło,ze Mieczownica to konie Sp. Czy ktos ma więcej wiedzy na temat tej statniny?? Bo na stronie nieza wiele mozna wyczytac:(

troszeńke odkurzam temat, bo to w koncu niemal "moje" podwórko:)

przed stajnią matek stadnych w Iwnie jest kamień upamiętniający Pawimenta. To foto, ze strony stadniny


a przy najbliższej okazji postaram sie zrobic lepsze fotki:)

Co prawda troche odgrzewam temat ale lubie jasne sytuacje i adekwatne okreslenia:)

Dziś ułanów juz nie ma. Ewentualnie są róznej maści pasjonaci, którzy chcieliby się ułanami nazywac albo...odcinający kupony od chwały kawalerii. Zdarza się, ze oddziały współczesnej "kawalerii" trenują wg przedwojennych regulaminów, i później prezentuja elementy posługiwania się szablą czy lancą. Tego nie nazwalbym kaskaderką, tym bardziej, ze owe regulaminy opracowano tak, by mozliwie efektywnie uzywac broni bez narażenia na szwank konia czy jeźdźca. Przy stosunkowo niedługim treningu każdy jeździeć jest w stanie pewne elementy "militarne" opanować Niestety obecnie róznie się owe regulaminy interpretuje ale to juz temat na zupełnie inny wątek.

Natomiast grup kaskaderskich jest w Polsce kilka i one wzbogacają swoje pokazy o elementy tzw. dzygitówki, uzywając do tego celu specjalnie zbudowanych siodeł i szkoląc mozolnie konie. I śmiem twierdzić, ze każdy z tych ludzi dobiera sobie konia wg potrzeb a nie rasy.
Oczywiście mozna z puli małopolaków wybrac wybitnie nadające się do takiego zastsowania ( tak jak tylko spośród Lipicanów wybiera sie konie do Szkoły Jazdy Hiszpańskiej w Wiedniu) ale to juz chyba jest temat dla ogromnego pasjonata posiadającego środki i zapał. Choć nie ukrywam, ze miłoby było cos takiego zobaczyć:)

daaawno mnie tu nie było a tu takie fajne tematy:) I foty przefajne!!!

A juz te z chartami...sam miód!!!

były trzy;/

cz.II wysłałem raz jeszcze:)

poszperawszy, znalazłem rysunek takich strzemion......na rycinie z austryjackiej instrukcji artyleryjskiej. Punca może byc późniejsza, orzełek....hmm, może być, ze to CK sygnatura odbioru. Zafrapowało mnie to mocno:) jak cos jeszcze znajde, dam znać.
A "S" może, choc nie musi oznaczac "sollingen" co w tym przypadku nie musi oznaczac producenta a raczej materiał -  stal szlachetną, bardziej odporną na rdzę. Mniej więcej tak, jak dziś na nierdzewkę mawia się "inox".

Mam za to prośbę o "inwentarkę" strzemion. Najchętniej kilkanascie dokładnych fotek plus wymiary, im więcej tym lepiej:)

i prosze o kontakt na priv, mam coś, co Cię na pewno ucieszy:) Tylko pliki są duże, więc lepiej słać na priv.

Pozdrawiam

____________________________________________________________________


Myślałem o takich strzemionach. Co prawda to juz chyba XIX wieczne, ale mają wygodną szeroka stopkę, dostosowaną do twardego dosiadu, zwanego "maneżowym", jaki stosowano przed wprowadzeniem naturalnego systemu Caprilliego.





Na niektórych obrazach przedstawiających polskich szwoleżerów doby napoleońskiej można znlaeźć własnie takie strzemiona. Są węższe niż orientalne ale zdecydowanie szersze od nowoczesnych. Myslę, ze wynikały z potrzeb i sposobu jazdy. Bardzo podobne strzemiona do dzis stosuje się w stylu West.

oj strzemiona pierwsza klasa!!!!

a gdyby jeszcze miały troszkę szerszy stopień to juz byłoby mistrzostwo. Te strzemiona to jakieś używki, czy teraz robione?? Bo szukam fachowca, coby zlecić wykonanie.

A takie siodełko jak to "kozackie" to czas jakiś temu miałem okazję dokładnie obmacać. Przy następnej okazji zdejme miarę i zrobie dokumentację foto, bo sam jestem na takie chory i tylko kwestią czasu jest podejscie do budowy kopii:) Oczywiście, jeśli wola, fotkami sie podzielę:)

hohohho:)

toz to siodło sowieckiej kawalerii. Może to zabrzmi dziwnie, ale jest protopastą ( w dużym procencie) polskich siodeł żołnierskich, szczególnie wz.36. Wczesniejsze wzory mocno nawiązywały do siodeł brytyjskich nazywanych przez polskich ułanów "kanadyjskimi". Także sposób troczenia pakunku przejęliśmy od Rosjan. W armiach zachodnich juczki troczono na przednim łęku a jedynie koc, ewentualnie płaszcz na tylnym łęku.

Co do modyfikacji tych siodeł na potrzeby "Ogniem i Mieczem" to całkiem prawdopodobne, tym bardziej że ciągle jeszcze mozna zdobyć niemal hurtowo takie własnie siodła w bardzo przystepnej cenie. Przy około 1500 zł za nowe siodło wz.36, sowieckie, kosztujące max 800 zł to swietna oferta.

A robota wygląda baaardzo miodnie!! Jedynie IHMO ławki są w stos do XVII chyba troszke przydługie, no ale zdrowie konia ponad wsztstko.

________________________________________________________________________________________


i jeszcze tu taki przykład:



czasem mozna znaleźć jeszcze takie kwiatki. Duzo zachowało sie ich na ukrainie, gdzie stare siodła kozackie "tuningowano" obijajac skórą. Zadziwiająco przypominaja siodła XVIIw.



takie siodła do dzis używa się na Kaukazie, a sama terlica po zdjęciu charkterystycznej poduchy wygląda jak to siodło powyzej.

na jakies terlicy Waszmośc opierasz swoje przeróbki??

chętnie rzuciłbym okiem na fotki warsztatowe

a tu jeszcze troche o Somosierze. Wstyd sie przyznać, ale nie pamiętałem tytułu filmu.

http://www.youtube.com/watch?v=IjuaW9ZMZPM

Tak na marginesie, podczas przygotowania tej sceny uległ powaznemu wypadkowi mjr. Adam Królikiewicz

cytuję wspomnienia Daniela Olbrychskiego ( za Wikipedią  http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Kr%C3%B3likiewicz ):

"Królikiewicz koniecznie chciał poprowadzić szarżę. Było to zadanie prawie tak samo trudne jak tamta prawdziwa szarża w Hiszpanii. (...) Filmowa Somosierra może nie była tak trudna do sforsowania, niebezpieczeństwo tkwiło raczej w skali przedsięwzięcia. Ludzie mieli jechać na dziesiątkach ogierów, niewyjeżdżonych, poirytowanych, w pełni sił reprodukcyjnych. (...)
Major Królikiewicz był w ekipie chyba konsultantem, ale widocznie jego serce kawalerzysty i oficera nie wytrzymało, bo kazał sobie osiodłać ogiera i stanął na czele oddziału. Na nic zdały się prośby jeźdźców i samego Wajdy. Reżyser mówił, że opinie majora są potrzebne ekipie. Sfotografowanie go w tłumie galopujących koni i ludzi nic nie da...
Próba. W pewnym momencie konie z twardej ziemi wpadły w galopie na bardziej miękkie podłoże, przygotowane już do kopania wilczych dołów. Ziemia nie była na tyle miękka, żeby koń się przewrócił, ale wystarczyło, że się potknął. Tak właśnie stało się z ogierem Królikiewicza.
Siedziałem z ekipą w samochodzie i widziałem, jak major wylatuje z siodła. Gdyby koń się przewrócił, upadek człowieka nie byłby tak niebezpieczny – spadłby wówczas z mniejszej wysokości. A tak Królikiewicz połamał sobie w wielu miejscach kręgosłup. Po kilku tygodniach skonał w szpitalu.
Kiedy odwiedzałem go w klinice, twarz miał wykrzywioną grymasem bólu. Ale starał się uśmiechnąć.
– Rómmel umarł na grypkę – mówił – a ja przynajmniej z szablą w ręku...
Major miał na myśli brata słynnego generała, który bronił Warszawy. Znakomitego jeźdźca, reprezentanta cara na olimpiadę, no, jedną z legendarnych postaci tamtych czasów. On i Adam Królikiewicz – dwóch wspaniałych polskich jeźdźców XX wieku"

hehehehe:) Alterglobaliści i lewicowi terrorysci:)

a swoją drogą.....niedawno obejżałem całkiem fajny film. Nie o kawalerii a o lotnictwie. Konkretnie o Czerwonym Baronie czyli Manfredzie von Richthoffen. Produkcja europejska, zdaje się, ze niemiecka. Całkiem sporo dobrych efektów CG. I co ciekawe, film nie był jakos bardzo drogi.
Dlaczego to piszę??

Ano dlatego, ze juz bardzo dawno w Polsce nie zrobiono dobrego filmu historycznego. Nie sądzę, zeby polskiej kinematografii nie było stać na efekty komputerowe. Fachowców w tej branzy tez mamy swietnych. I zdaje się, ze problem tkwi w filmowcach. Aktorzy, zamiast poprawiac warsztat tańczą na lodzie, scenariusze są jakies takie bezpłciowe... Słowem......polscy "tfurcy" są z lekka przereklamowani:)

Oczywiście prowokuję, ale jestem ciekaw waszego zdania.

wlaśnie u mnie przyśnieżyło...siedze i trochę sprzątam w kompie.
Przypomniałem sobie, ze jest jeszcze jeden film z Komarowa 2007. Dłuższy reportaż, który skleciłem z pozbieranych materiałow.
Jesli ktos ma ochotę, można go sciągnac tu: http://rapidshare.com/files/138860734/komarow_2007.avi (plik około 150mb)

Miło się wspomina:)

Pozdrawiam!!

własnie siędowiedziałem, ze w miejscu, z którego pocgodzą moje fotki, już niedługo rozpocznie sie budowa drogi:( Ponoc jest konieczna ze względu na Euro 2012:(
Szlag mnie trafia, bo zamiast chronic to, co piekne człowiek usilnie równa i betonuje swój świat w imie dziwnie rozumianego biznesu...

Ehhhhh...Nic na to nie moge poradzić, ale dobrze, ze choć fotki mi sie ostaną.

w Iwnie to samo. jedynie klacze ze źrebolami stoją w boksach. W każdym razie jeszcze wczoraj tak to wygladało:)