FORUM O KONIACH MAŁOPOLSKICH
Maj 18, 2024, 18:34:27 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
 
  Strona główna Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj się Rejestracja  
  Pokaż wiadomości
Strony: [1]
1  KONIE / Nasze małopolaki / Odp: Wasze koniki m : Listopad 27, 2008, 08:42:54
Konie dostarczają nam wiele radości ale zdarzają się też w naszm koniarskim życiu chwile smutne. Ostatnio taka chwila jest moim udziałem - dzielę się nią z Wami Drodzy Forumowicze.

http://szarza.bolecin.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=273
2  KONIE / Stadniny, stajnie, hodowle / Odp: Wielogłowy k/Nowego Sącza p. A. Woda : Listopad 24, 2008, 11:35:19
Dzięki za fotki Goha - jestem Twym dłużnikiem......
3  KONIE / Stadniny, stajnie, hodowle / Odp: Wielogłowy k/Nowego Sącza p. A. Woda : Listopad 10, 2008, 12:59:13
A mam konia - Lucas małopolak oczywiście - konik z charakterem - zapraszam na naszą klasę do Galerii - tu pomimo nauk Montany nie umiem wstawiać fotek....
4  KONIE / Stadniny, stajnie, hodowle / Odp: Wielogłowy k/Nowego Sącza p. A. Woda : Październik 26, 2008, 19:45:56
Stajnia Stadniny Pana Andrzeja Wody w Wielogłowach jest likwidowana to fakt ale wkrótce przenosimy się z końmi do nowej stajni nieopodal w m. Ubiad - rzut kamieniem od Wielogłów. Stajnia takie miodzio, że aż się doczekać nie mogę. No mój koń Lucas również. Nowa stajnia to tylko boksy - na 20 koni.
5  OGŁOSZENIA / Ogłoszenia / Odp: Lucas - wałach mał. o wybitnym pochodzeniu!! : Październik 03, 2008, 19:59:43
No LUCAS nie jest już na sprzedaż niestety - mówię to ze smutkiem ku zainteresowanym ale i z wielką radością ponieważ jest mój..... Duży uśmiech Pozdrawiam wszystkich.....
6  KONIE / Nasze małopolaki / Koński Kupidyn : Kwiecień 28, 2008, 12:19:09
No i popełniłem błąd jaki popełnia raz w życiu każdy koniarz z krwi i kości. Pojechałem ostatnio obejrzeć konia z ogłoszenia. LUCAS - oczywiście małopolak (tatuś Kwartet) Osiodłałem, pojeździłem i .... trafiony zatopiony. Przestrzegam przed takim postepowaniem marzycieli. Wierzcie staremu ułanowi, że fruwa  po świecie koński Kupidyn i celnie strzela. Jak Was trafi to po Was - trzeba szukać kasy na konia i dobrego miejsca na hotel. Potwierdzam istnienie niewidzialnej siły poprzez którą konie na nas działają i same sobie nas wybierają. Chce pokazać zdjęcie mego wybrańca ale zapewne jak zwykle nic z tego nie będzie i Droga Montana mi pomoże  Zawstydzony
7  KONIE / Nasze małopolaki / Odp: Wasze koniki m : Marzec 24, 2008, 11:28:12
Jako człek zakochany w małopolance czuję się zobowiązany do promocji konia małopolskiego gdzie się tylko da w tym oczywiście w moim kawaleryjskim światku. Zaraz na naszym forum polecę Forum stworzone przez Ciebie. Kto dzisiaj wie że była nawet grupa sądecka koni małopolskich..... żal serce ściska. Pozdrawiam i myślę, że na najbliższej imprezie kawaleryjskiej w Krakowie poznamy się osobiście.
8  KONIE / O koniach małopolskich / Odp: Bractwo Miłośników Konia i Żywota Staropolskiego : Marzec 24, 2008, 11:17:51
Nie masz w kawalerii rumaka nad małopolaka.

Cytuj
Termin „Małopolska Rasa Koni” pojawił się 27.XII.1962 r. kiedy to ukazało się Rozporządzenie Ministra Rolnictwa w sprawie prowadzenia ksiąg zwierząt zarodowych. Rok później wydano I tom Księgi Stadnej Koni Małopolskich. Celem takiego działania było ujęcie w pewne ramy pogłowia koni gorącokrwistych związanych z rejonem ówczesnej Małopolski, którą tworzyły województwa: kieleckie, lubelskie, krakowskie i rzeszowskie. Konie te odznaczały się wyraźną odrębnością wobec koni szlachetnych z pozostałych dzielnic Polski, a znawcy podkreślali ich wybitną wartość genetyczną.

Nazwa rasy jest bardzo trafna. Zaczęto go używać pod koniec XV w. dla określenia województw: krakowskiego, sandomierskiego i lubelskiego. W wieku XVI Małopolska objęła swym zasięgiem także województwa wschodnie: bełskie, wołyńskie, ruskie, podolskie, bracławskie i kijowskie z legendarnymi Dzikimi Polami. W ten oto sposób przenosimy się na południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej gdzie tak naprawdę zaczyna się historia konia małopolskiego.

Konie hodowano i niezwykle miłowano w całej Polsce, ale Kresy okazały się dla nich miejscem szczególnym. Znakomite gleby, kontynentalny klimat, bezkresne połacie pastwisk, małe zaludnienie i swoisty typ człowieka, który tu zamieszkiwał, przyczyniły się do tego, iż ta właśnie kraina stała się do hodowli wymarzoną. Stadniny były tu prawie tak liczne jak domy szlacheckie.
Olbrzymie przestrzenie, zły stan dróg lub całkowity ich brak, ruchliwość szlachty i ciągłe utarczki z Tatarami sprawiły, iż odczuwano na Kresach duże zapotrzebowanie na konie lekkie, zdolne do szybkiego biegu, wytrwałe w pokonywaniu znacznych odległości, mało wymagające i do tego urodziwe. Takim wymogom mogły sprostać jedynie konie orientalne. Stałe kontakty handlowe ze Wschodem oraz liczne wojny spowodowały, że takich właśnie koni zaczęto używać jako materiału ulepszającego rodzime pogłowie. Wśród orientali przybywających do Polski były konie rozmaitych ras i typów: araby czystej krwi zwane wówczas bedawiami, turkmeny, persy, tatarskie bachmaty, konie natolskie, rumelskie itp. Z biegiem lat przekrój masowego pogłowia koni szlachetnych przybrał w Polsce charakter orientalnej półkrwi.

Krew orientalna odgrywała dominującą rolę w uszlachetnianiu krajowego pogłowia przez cały wiek XVII,XVIII i pierwszą połowę wieku XIX. Upadek hodowli w imperium tureckim oraz penetracja Bliskiego Wschodu doprowadziły do tego, iż coraz silniej na polską hodowlę zaczęły oddziaływać konie czystej krwi arabskiej. Powoli termin orientalna półkrew ograniczył swoje znaczenie do półkrwi arabskiej.

W wyniku rozbiorów Małopolska znalazła się pod zaborem rosyjskim i austriackim, gdzie potocznie zwano ją Galicją.
Począwszy od drugiej ćwierci XIX w zaczęły się pojawiać w Galicji reproduktory z rodów austro-węgierskich. Początkowo byli to przedstawiciele rodów orientalnych, poczym wkrótce przenikać zaczęły także ogiery półkrwi angielskiej. Wszystkie te rody powstawały w oparciu o kultywację linii męskiej wybitnych protoplastów. Podłożem ich działania było pogłowie koni mołdawskich i siedmiogrodzkich ukształtowane przez długoletnią okupację turecką, a więc prawie identyczne jak polskie. Warunki przyrodnicze stadnin austro-węgierskich, a zwłaszcza Radowiec, skąd pochodziła większość koni, również były bardzo zbliżone do polskich. Z tych oto powodów te na pozór obce prądy krwi tak łatwo asymilowały się z naszymi końmi rodzimymi.

Współoddziaływanie krwi angielskiej z krwią arabską, zarówno poprzez formy czyste jak i półkrew doprowadziło w niedługim czasie do zmiany profilu pogłowia masowego, który przybrał charakter półkrwi angloarabskiej.
Podobny mechanizm zadziałał również na ziemiach Małopolski znajdujących się pod zaborem rosyjskim, a hodowane tam angloaraby zaliczano do najlepszych na świecie. Niestety wojna i rewolucja doprowadziła do upadku tej hodowli.

W okresie międzywojennym na terenie całej Małopolski nasiliło się oddziaływane koni wywodzących się z Austro-Węgier. Szczególną rolę odegrały rody orientalne, zwłaszcza shagye. Poza końmi austro-węgierskimi intensywnie używano reproduktorów pełnej i półkrwi angielskiej, arabów i angloarabów. Rozpoczęty w połowie XIX w proces współoddziaływania rozmaitych form krwi angielskiej i arabskiej był wciąż kontynuowany. Sytuacja taka utrzymywała również w latach okupacji i okresie powojennym.

Wpływ poszczególnych prądów krwi, wzajemne przenikanie się ras i rodów, nie zawsze i nie wszędzie było równomierne, to też nie ustalił się jednolity typ konia małopolskiego. Różnorodność materiału wyjściowego, na podstawie którego tworzono I Tom Księgi Stadnej Koni Małopolskich była dość duża.
Wspomniana rozmaitość materiału hodowlanego spowodowała, że przy opracowywaniu I Tomu Księgi Stadnej Koni Małopolskich wydzielono początkowo pięć działów. Dział I, najliczniejszy skupiał tzw. „właściwe konie małopolskie” czyli angloaraby półkrwi, dział II gromadził konie z przewagą krwi gidranów, dział III tworzyły konie zdominowane krwią rodów furioso i przedświt, dział IV – lipicanery i ich pochodne , dział V – angloaraby pochodzenia francuskiego. Ostatecznie do takiego podziału księgi nie doszło, niemniej jednak przez pewien czas funkcjonowały pojęcia regionalnych odmian koni małopolskich, które następnie samoistnie zanikły.

Mimo rozmaitości ówczesne pogłowie koni małopolskich łączyły cechy wspólne o niebagatelnym znaczeniu dla rozpatrywania ich jako rasy, czy też jej zaczątków. Spośród sześciu znamiennych cech wymienianych przez Rozwadowskiego, na szczególną uwagę zasługują dwie z nich. Po pierwsze, prawie wszystkie konie małopolskie były mniej lub więcej angloarabami. Po drugie, posiadały na ogół wiele cech konia orientalnego, pod wpływem którego przez wiele dawnych lat rozwijała się polska hodowla.

I choć minęło 40 lat wymienione cechy są odpowiedzią na pytanie o współczesny wzorzec konia małopolskiego. W oparciu o nie i odwieczne polskie upodobania powstaje wizja konia małopolskiego jako angloaraba o wyraźnych znamionach krwi orientalnej. Tak też obecnie powinien wyglądać główny profil hodowli koni tej rasy przy jednoczesnym, pełnym poszanowaniu reprezentantów odmiennych prądów krwi jakimi są np. pochodne przedświtów.

Konie małopolskie to konie realne, nie wysztucznione, zdolne nie tylko do tego, aby przez kilka minut pokazać się na hipodromie, może dziwnie to dzisiaj zabrzmi, ale wciąż są to konie wojenne… Wytrzymałość, niewybredność, odporność na niewygody, dobre wykorzystanie paszy, plenność i żywotność – to powszechnie znane zalety koni małopolskich, ale podane w formie suchej wyliczanki nie odzwierciedlą rzeczywistych zalet tej rasy. Tego trzeba po prostu doświadczyć. Zapewniam, że istnieje w Europie duże zapotrzebowanie na konie o podanych walorach. Nie chodzi tutaj o fanatyków zamierzchłych tradycji, ale o zwykłych ludzi, dla których organizacja konnych wypraw to codzienna praca i źródło utrzymania. Zapewniam ponadto, iż nie wszystkie rasy mają predyspozycje do takiej pracy, którą w sezonie porównać można chyba tylko ze służbą w kawalerii.
Wiele się mówi o wyczynach polskich koni, ale nie trzeba sięgać aż do 1672 r., kiedy to husaria Sobieskiego w ciągu 10 dni przebyła po bezdrożach 450 km tocząc nieustanne walki w terenie gdzie „ o bochenek chleba było trudniej niż o 1000 Tatarów”. Nie trzeba sięgać do czasów napoleońskich, kiedy to polskie konie zachowywały pełną zdolność bojową jedząc wyłącznie słomę ze strzech wiejskich chałup. Wystarczą prozaiczne przykłady z niedawnej przeszłości, gdy dla wielu gospodarzy podróżowanie zaprzęgiem z Zamościa do Lublina było sprawą powszednią. Nie były to przejażdżki bryczką, lecz wędrówka zwykłym wozem obciążonym towarem. Pokonanie dystansu, który w obie strony liczył ok. 180 km zajmowało dobę. Podobną odległość konny kurier hrabiego Poletyłły z Wojsławic przebywał latem w czasie od świtu do zmierzchu.

Porównywanie współczesnych koni małopolskich z ich legendarnymi przodkami – końmi staropolskimi nie jest pomyłką. Ze wszystkich ras polskich to one okazały się najbardziej odporne na wpływy obce, to one zachowały najwięcej cech dawnych koni rodzimych. Wybitny znawca tematu rotmistrz Zdzisław Rozwadowski napisał: „Konie małopolskie rodzime uszlachetniane później różnymi ogierami hodowli selekcyjnej polskiej, rosyjskiej i austro-węgierskiej, potrafiły do dziś swoje najwartościowsze cechy, nabyte w dawnej przeszłości, utrzymać i przekazać swojemu potomstwu.”

Być może dla niektórych wymieniane zalety rasy małopolskiej nie są na czasie, ale to nie jedyne walory tych koni. Tkwi w nich znaczny potencjał sportowy, z którego czerpano już 100 lat temu. Wiele polskich koni z tamtych czasów trafiało do służby w rosyjskiej kawalerii, niektóre z nich do elitarnych, gwardyjskich pułków, gdzie kultywowano tradycje sportowe na wysokim, europejskim poziomie. O jakości tych koni świadczy historia pewnego wałacha, która mogłaby posłużyć jako bajkowy scenariusz . Źrebaczek Piccolo urodził się w wiejskiej zagrodzie na Lubelszczyźnie, różne miewał przygody, a gdy dorósł przedstawiono go carskiej komisji remontowej. Piccolo spodobał się komisji i został przydzielony do służby wojskowej. Tam prędko dostrzeżono jego niezwykły talent do skoków. Jego uwieńczeniem było zdobycie Pucharu Królewskiego – głównej nagrody na międzynarodowych zawodach w skokach przez przeszkody w 1911 r. w Londynie.

Opisana historia nie należy do wyjątkowych, ale że zdarzyła się dawno temu, nikt nie patrzy na nasze rodzime konie przez pryzmat tamtych wydarzeń.

Spektakularnym sukcesem sportowym hodowli małopolskiej był ogier Ramzes, podobnie jak Piccolo wyhodowany na Lubelszczyźnie. I choć za jego czasów nie istniało jeszcze pojęcie rasy małopolskiej, to jest on klasycznym przykładem wizerunku i rodowodu konia małopolskiego. Okrzyknięty reproduktorem minionego stulecia, uznany za filar niemieckiej hodowli koni sportowych, Ramzes jest po dziś dzień najlepszą wizytówką polskich angloarabów.

Współczesne konie małopolskie także zdobywały najwyższe laury na sportowych imprezach światowej rangi. Olimpijskie złoto Artemora jest wymownym tego przykładem. Wyczynowy sport hipodromowy jest jednak tylko wierzchołkiem olbrzymiej góry, a jej podstawą jeździectwo terenowe i rekreacyjne. Dbać trzeba o jedno i drugie.
Pogłowie koni małopolskich systematycznie spada, stąd ciągłe bicie na alarm i nieustanne apele. One jednak wcale nie oczekują na litość, bo to dumne konie rycerskie, oczekują raczej na zrozumienie ich wartości, a wtedy doskonale dadzą sobie radę.
autor: Krzysztof Kordalski
tekst pochodzi z witryny Polskiego Związku Hodowców Koni Małopolskich - polecam odwiedziny na stronie www: www.pzhkm.pl/index.php)

A oto co o Autorze napisał na kawaleryjskim Forum Tomasz Dudek (pułkownik) spod Komarowa: "Autor przedstawionego artykułu niejaki Krzysztof Kordalski jest mieszkańcem Miączyna koło Zamościa. Właściwie można by rzec, że dzieli nas jedynie Wolica Śniatycka. Odwiedzając sie nawzajem składamy przejazdem hołd na polu bitwy. Kordalski jest pułkownikiem Bractwa Miłośników Konia i Żywota Staropolskiego. Jego zamiłowanie do koni małopolskich ma swój wyraz w kapitalnych efektach hodowli. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wiedza jaka posiadam na temat tej rasy to jego zasługa ( nie czyta więc moge kadzić bez ryzyka, iz obrośnie w piórka). Napewno spotkamy sie wspólnie razem pod Komarowem a jego opowieści o koniach małopolskich bedą miłym akcentem tego spotkania.
Niedawno napisał ksiażkę. którą polecam. Jego poniekąd życiorys. "Kresowego koniarza żywot barwny przy zacnym miodzie spisany"

zapraszam na stronę http://www.bitwapodkomarowem.pl/index.php do galerii zdjęć gdzie można podziwiać wiele wspaniałych małopolaków ......
9  KONIE / Nasze małopolaki / Odp: Wasze koniki m : Marzec 24, 2008, 10:59:37
Mea culpa - zostałem przyłapany na lenistwie (wykorzystałem stary tekst) - nie sprawdziłem a w istocie Kasia skończyuła 15 marca 2008 25 lat......
10  KONIE / Nasze małopolaki / Odp: Wasze koniki m : Marzec 23, 2008, 18:36:02
Patrząc na temat ostanowiłem napisać parę słów o koniu wyjątkowym dla mnie, o koniu który zrobił ze mnie ułana ochotnika, którym jestem. Koniem tym jest klacz KASETKA.
Kasetka urodziła się w Stadninie Koni KUROZWĘKI w dawnym woj. Tarnobrzeskim, koło Staszowa (obecnie Świętokrzyskie). Urodziła się w roku 1983, jest rasy małopolskiej, jej ojciec to BROM xo, matka KASA po FART xo. W macierzystej stadninie była wykorzystywana do rajdów konnych – turystycznych i sportowych oraz do pracy w zaprzęgu.
Zastała zakupiona przez Mikołaja Rey’a do Stadniny Koni w Bolęcinie w wieku 12 lat z opinią konia bardzo trudnego w obsłudze – nie dawała nóg, nie pozwalała się wprowadzić do przyczepy, odsadzała się (i dalej się odsadza  ). Rzeczywiście jej „poprawienie” wymagało dużo cierpliwości i pracy, ale przyniosło skutek. Jej pierwszym stałym jeźdźcem w barwach 8 PU był Darek Polakiewicz, który jeździł na niej z powodzeniem konkursy ujeżdżenia, startując w Mistrzostwach Małopolski w latach 1995 i 1996 i zdobywając medale w kategorii juniorów. Przygotowywał się tez do niej do startu w Olimpiadzie Młodzieży, ale niestety uległa poważnej kontuzji niedługo przed planowanym startem. Leczenie przyniosło efekt i koń powrócił do pracy. Służyła również do pokazów we władaniu bronią, uczestniczyła w pokazach nie tylko władania szablą i lancą na pozornikach, ale i w pozorowanych starciach jeźdźców uzbrojonych w białą broń. Zawsze bardzo odważna i opanowana, choć z silną indywidualnością i nieco nieprzewidywalnym charakterem. Wielokrotnie Mikołaj Rey miał okazję prowadzić na niej konne występy większych grup jeźdźców ulicami miasta podczas różnych uroczystości rocznicowych, obyta dobrze z ruchem ulicznym, cierpliwa i spokojna.
Równolegle cały czas służy w szkółce sportowej i do jazd rekreacyjnych w Klubie Jeździeckim im. 8 Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego „Szarża” w Bolęcinie, obecnie jest najstarszym koniem użytkowanym w tej stajni – 15 marca 2007 skończyła 24 lata.
Była również jednym z pierwszych koni szkolonych do udziału w zawodach pod damskim siodłem, uczestniczyła w I Mistrzostwach Polski Amazonek w Bolęcinie w 2004 a potem w pokazach konnych w Chantilly we Francji wraz z innymi końmi z Bolęcina i wielu innych stajen (między innymi Szwadronem Wojska Polskiego) – występ Kasetki w damskim siodle pod urodziwą amazonką, w reżyserii i choreografii Karoliny Wajdy wzbudził entuzjazm francuskiej publiczności.
Kasetka pojawiła się w moim życiorysie w marcu 2004 roku w dniu uroczystych obchodów Święta Pułkowego 8 PU, w dniu w którym zostałem na Wawelskim Wzgórzu mianowany przez rtm kaw. harc. Mikołaja Rey’a ułanem Księcia Józefa. Tego dnia wieczorem, podczas mini zawodów z okazji Święta Pułkowego zorganizowanych w KJ „Szarża” w Bolęcinie, miałem okazję po raz pierwszy dosiąść (dzięki namowom i życzliwości ułana z Pacanowa) konia po szkoleniu kawaleryjskim, z duszą kawaleryjską i w kawaleryjskim rzędzie. Mało tego – wziąłem udział w zawodach strzelania z pistoletu. I Kasetka wygrała dla mnie te zawody pilnując przy tym, żebym sobie nic nie zrobił. Pani Profesor i tyle. Wiele razy później miałem okazję uczestniczyć z Kasetką w szeregu imprezach polegających na uroczystych przejazdach przez Królewskie Miasto Kraków czy Trzebinię. Na stronie naszego Szwadronu Niepołomice w barwach 8 PU , w galerii zdjęć możecie znaleźć twarz z mojego avatara w połączeniu z resztą ułana siedzącego na Kasetce. Nawet na zdjęciach Kasetka wychodzi zdecydowanie lepiej niż ja. Umie pozować. Jak pisałem powyżej Kasetka ma już słuszny wiek, nadchodzi dla niej pomalutku czas odpoczynku. Dzięki zapobiegliwości naszego Dowódcy, nadal biorę udział w różnego rodzaju uroczystościach konno. Bardzo szanuję wszystkie konie których dane mi jest dosiadać. Ale sami przyznacie, że nie mogłem o Kasetce nie napisać.














Dodałam zdjęcia. montana
Strony: [1]
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

polskiegpsts wilkizrivendell wataha-farkas skandynawistyka rekogrupastettin