Iza, gdyby ci jeźdźcy rajdowi pojechali półsiadem, zamiast dupami oklepywać koniowi plecy z każdym foulee, to i grzbiety tych koni inaczej by pracowały. Koń w ten sposób obijany w życiu nie puści grzbietu i nie zacznie nim pracować, podstawiać zad pod kłodę. Dlatego wszystkie te konie mają plecy sztywne jak deska dębowa.

Pewnie to właśnie usłyszał opisujący od hodowcy w ramach odpowiedzi na pytanie o imię konia
No to mówisz i masz 

Orchidea fajna kobyła, duża i ramiasta.
Eufraza taki węzełek, lubię takie kompaktowe konie

Łomatko, jaka ta Damascenka wielka się zrobiła... a niedawno jej imię wybierałaś..

Efekt marketingowy czyli coś jakby zamiana "paszy dla koni rekreacyjnych" na "paszę dla koni lekko pracujących".
Bo mało kto się chętnie przyznaje, że ma konia rekreacyjnego.
Albo małopolaka.
To taka niepopularna rasa i niemedialny sposób użytkowania. Rekreacja, pfffff....

Mnie jest zajedno - przyznałabym się, gdybym rzeczonego małopolaka miała.

Ale każdemu wedle widzimisię.... Jak mają się lepiej sprzedawać niż w cenie za kg, to niech tam będzie....

A dotacje... sami wiecie, co z nimi należałoby zrobić.

U siebie stosuję emy na ściółkę i koniom dopaszczowo. Sama też podpijam z końskiej flaszki
Mam emy z probiotics.pl

Co do stosowania na ściółkę - moje konie obecnie stoją na trotach. Przed każdorazowym dosypaniem trotów (a po wybraniu kup) psikam materac emami. Nie śmierdzi amoniakiem, a po całkowitym wybraniu materaca klepisko pod spodem jest prawie suche.
Latem będę dolewać emy do wody w wannie do pojenia - glony mi się nie zalęgną.

Fajna sprawa, polecam

Oj tam, nie bądź taki wstydliwy. Przeca napisałam, że fajny hełmofon

Znaczy, targa. A to ja dziękuję, hełmofon czy nie hełmofon - nie wynaleźli jeszcze poduszki powietrznej na tyłek, a spadochron mógłby mi się nie otworzyć
Jak masz coś spokojnego i średnio ruchliwego, to bardzo chętnie

A co, ludzi targa franca?

Cichaj, ciotka, hełmofon to hełmofon

Jasiek, fajny masz hełmofon
I kobyłę

Łojtam drabinkę... z płota i heja

Ano właśnie... na tym polega udoskonalanie.
Śmiech mnie ogarnia kiedy czytam jak to ktoś kupił za granicą klacz, pokrył zagranicznym ogierem i chwali się szumnie jak to ON WYHODOWAŁ czempiona.
Jak wyhoduje na własnych klaczach i polepszy własne konie, to wtedy czapki z głów. Hodowla i postęp nie dzieje się w 2 końskie pokolenia, ale nie dla wszystkich to oczywiste.
Teraz takie czasy, że ludzie chcą mieć sukces instant, to i kupują niemce i chwalą się, że oni wyhodowali....

Platynka to irytujący bachor, ale hodowla ją szybko nauczy, że nawet źrebię po olimpijczyku za 5 tys euro może być śrupem albo paść na kolkę i święty boże tu nie pomoże.
Zagraniczni hodowcy zaś nie w tym mają interes, żeby SWOJE konie od nas kupować, tylko żeby je nam sprzedawać, co...?

O dotacjach się wypowiadać nie będę, bo mnie zmoderują za słowa niecenzuralne.

Co do zapatrzenia w zachód - ściągajmy ich wzorce promocji, hodowli i selekcji, a nie same konie

Ogier fajny, ale kopyta do wymiany... 

Jaja jajami, ale tak serio - czy ktoś jest w stanie wyjaśnić dlaczego podjęto taką decyzję i kto ją podjął w jakim celu...?